- Szczegóły
-
Opublikowano: 30 lipiec 2024
Klub Gimnastyki Umysłu Erudyta nie zwalnia nawet w wakacje!
Pierwsze z lipcowych spotkań odbyło się 11. Po rozmowach o aktualnych wydarzeniach i tym, co słychać u uczestników szybko przyszła pora na naszą krzyżówkową rozgrzewkę. A tego dnia, mimo gorąca, szliśmy jak burza! Rozwiązywaliśmy „bez jednej litery”, „wirokrzyżówkę”, syjamskie i wiele innych, w tym sporo różnych „jolek” i małych form (jak „szaradka” czy „skrótka”).
Po krzyżówkach przeszła pora na prelekcję, która tego dnia dotyczyła wybranych Pomników Przyrody w Polsce. Jest ich w sumie około 36,5 tysiąca, z czego 90% to tzw. twory ożywione (drzewa). Spośród nich przyjrzeliśmy się:
-> Dębowi Bartek, jednemu z najstarszych dębów w Polsce, od 1954 roku chronionemu prawem jako pomnik przyrody; rośnie on na terenie leśnictwa Bartków, przy drodze wojewódzkiej nr 750 w województwie świętokrzyskim. Datuje się go na około 700 lat (choć w okresie międzywojennym wiek dębu oceniano nawet na 1200 lat), ma koło 30 metrów wysokości, 10 metrów w obwodzie, a 3 metry średnicy. Główne gałęzie mają długość nawet do 20-30 metrów. W roku 1906 dąb ucierpiał od pożaru pobliskich zabudowań; powstałą wówczas jamę w pniu drzewa zacementowano w 1920; plombę tę w 1978 usunięto, a ubytek wypełniono nową, z żywicy, i zamaskowano płatami kory. Od 1997 roku zamontowane są podpory teleskopowe podtrzymujące konary (w miejsce wcześniejszych, drewnianych).
Według jednej z legend król Jan III Sobieski i Marysieńka ukryli w Bartku skarby. Według innej ten sam król, wracając triumfalnie spod Wiednia, zostawił w dziupli drzewa flaszę wina i zdobyczną turecką szablę.
-> Dębowi Bażyńskiego – dąb szypułkowy, pomnik przyrody od 1962, rośnie w miejscowości Kadyny w województwie warmińsko-mazurskim. Według różnych wyliczeń ma między 730 a 750 lat (ale kto by to, poza dendrologami, liczył w tym wieku ;) )! Drzewo to ma ponad 21 metrów wysokości, a w obwodzie 10 metrów (na standardowej wysokości 130 cm). Obwód tuż przy ziemi jest jeszcze bardziej imponujący – 15 metrów. Już 100 lat temu w pniu istniała przyziemna dziupla, w której za czasów Birknera z Elbląga mieściło się 11 żołnierzy. Imię dębu zmieniano kilkukrotnie: nazywany był „1000-letnim Dębem Niemiec”, „dębem królewskim”, po II wojnie „Dębem Kadyny” (Sześć rosnących w szeregu obok potężnych dębów w wieku 300-350 lat symbolizowało sześciu synów księżniczki Kadyny, cudnej urody założycielki miejscowości, pochodzącej od władcy tych ziem Widewuta), potem „Dębem Odrodzenia Polski”, by w końcu przyjąć imię lokalnego bohatera narodowego, Jana Bażyńskiego (dawnego właściciela Kadyn, który był rycerzem i politykiem; dzięki niemu znaczne obszary Prus przyłączone zostały za panowania Kazimierza Jagiellończyka do Korony).
-> Cisowi Henrykowskiemu (in. cis „Henryk”, niem. Eibe von Hennersdorf) – od 1945 roku najstarsze drzewo na terenie Polski, egzemplarz gatunku cis pospolity, pomnik przyrody od 1992. Rośnie przy ścianie szczytowej stodoły w gospodarstwie nr 293 we wsi Henryków Lubański w województwie dolnośląskim. Jego wiek w roku 1987 oszacowano na około 1250 lat (wg niektórych dziś może mieć NAWET 1400 lat!). Cis w 2013 roku miał obwód 4,25 m i 10,5 metrów wysokości (pojedyncze gałęzie nawet do 15m). Drzewo zostało parokrotnie uszkodzone: przez żołnierzy w 1813 roku, przez pocisk artyleryjski w 1945 roku oraz podczas huraganu w 1989 (wówczas zniszczona została odnoga – obwód zmniejszył się z 5 m do 1,5 m). Co ciekawe, w 2020 r. drzewo wypuściło nowe pędy i igły.
-> Dębom Rogalińskim– jest to największe w Europie skupisko pomnikowych dębów, położone na terenie Rogalińskiego Parku Krajobrazowego (założonego dla ich ochrony w 1997 r., 860 dębów uznano wówczas za pomniki przyrody). Obecnie dąbrowa rogalińska liczy sobie ok. 2000 dębów, z których najpotężniejsze mają pnie o obwodzie sięgającym 9 m, a wszystkie o obwodzie pow. 2 m są chronione. Najsłynniejsze z nich, o imionach LECH (6,33 m obwodu), CZECH (7,35 m obwodu, niestety martwy od 1992 roku) i RUS (9,15 m obwodu, aktualnie najgrubszy w rogalińskiej dąbrowie i najstarszy dąb w Polsce) oraz DĄB EDWARDA (6,18 m obwodu) rosną nieopodal pałacu w Rogalinie.
-> Dorkowej Skale, która w 1958 została uznana za zabytek przyrody. Leży ona w granicach Parku Krajobrazowego Beskidu Śląskiego, na grzbiecie biegnącym od przełęczy Kubalonka do Karolówki, jest tzw. wychodnią skalną. Na Dorkowej Skale poprowadzono 12 dróg wspinaczkowych o trudności od III do VI.1 w skali polskiej, o wysokości 6–8 m. Nazwa, znana od dawna wśród mieszkańców Istebnej, pochodzi prawdopodobnie – tak, jak i nazwa lasu na południowych stokach Szarculi – od imienia żeńskiego Dorota (Dora, Dorka) i wiąże się ze starą legendą o córce miejscowego baczy, która miała tu zginąć, walcząc z pasterzami słowackimi o tereny wypasowe.
-> Krzywemu Lasowi – pomnikowi przyrody od 2006, o powierzchni ok. 0,33 ha, znajdującemu się w okolicach wsi Nowe Czarnowo i Elektrowni Dolna Odra, w powiecie gryfińskim (województwo zachodniopomorskie). Nazwa lasu pochodzi od ponad 50 rosnących w tym miejscu zdeformowanych sosen zwyczajnych – drzewa te są wygięte pod kątem ok. 90° od ok. 20 cm nad ziemią, a krzywizna u niektórych dochodzi do wysokości 3 m. Ich wysokość całkowita sięga ok. 11–12 m. Zostały zasadzone w latach 30. XX wieku (prawdopodobnie w 1934 roku). Najbardziej znana teoria mówi, że drzewa zostały tak ukształtowane w wyniku celowej działalności ludzi, którzy uprawiali je specjalnie na tzw. krzywulce do celów stolarskich lub szkutniczych (budowa mebli, łodzi, sań i in.). Natomiast zdaniem profesora Kremera powodem niespotykanego wykrzywienia pni było ścięcie drzewek w wieku od 6 do 10 lat z przeznaczeniem ich na bożonarodzeniowe drzewka; ponieważ drzewkom celowo zostawiono ostatnią dolną gałąź, rosła ona dalej dążąc do pionu i z czasem przybrała charakterystyczny wykrzywiony kształt. W 2021 r. Nadleśnictwo Gryfino utworzyło powierzchnię zastępczą Krzywego Lasu, na której nasadzono 1000 młodych drzewek. W dalszym etapie rozwoju poddane one zostaną procesowi sztucznego krzywienia.
-> Organom Wielisławskim - odsłoniętym porfirom kwarcowym (in. ryolity) na zboczu góry Wielisławka (375 m n.p.m.) w pobliżu wsi Sędziszowa na Pogórzu Kaczawskim; organy są pomnikiem przyrody od 1994. Ryolity przybrały tu unikatową dla skał kwaśnych strukturę słupową. Słupy są zazwyczaj cztero- lub pięciokątne, o średnicy 20–30 cm. Powstały one w trakcie stygnięcia magmy w kominie wulkanicznym w dolnym permie (czerwonym spągowcu). Jest to forma ciosu termicznego w postaci ciosu słupowego. W XIX w. znajdował się tu kamieniołom.
-> Bełkotce – najstarszemu i najsłynniejszemu źródłu, które znajduje się w Iwoniczu-Zdroju, na stokach góry Przedziwnej. Nazwa pochodzi od wydobywającego się z dna źródła gazu ziemnego, wywołującego bulgotanie ("bełkot") wody. W przeszłości uważane było za najcenniejsze źródło lecznicze, doprowadzono do niego wygodną dróżkę, a samo źródło zostało otoczone murowaną obudową, w którą wkomponowano obelisk z płytą z wyrytym fragmentem wiersza Wincentego Pola (wiersz poświęcony Bełkotce) oraz podobizną poety. Jak głosi legenda, dawno temu w źródło uderzył piorun, który został uwięziony pod wodą i do dziś próbuje się uwolnić.
-> Sośnie na szczudłach – to prawie stuletnia sosna pospolita z naziemnym systemem korzeniowym, zlokalizowana we wsi Wełecz, w pobliżu Buska-Zdroju; pomnik przyrody od 2002 roku. Sosna stoi w Miejscu Pamięci Narodowej – to tutaj w czasie II wojny światowej rozstrzelano ponad 200 Polaków.
-> Głazowi Królewskiemu (in. Kamień Królewski) – to granitowy głaz narzutowy, znany dzięki legendom z nim związanym oraz swym rozmiarom: ok. 4 metrów wysokości i ok. 20 metrów w obwodzie (Dawniej głaz był trzykrotnie większy, jednak w XIX wieku intensywnie pozyskiwano z niego materiał budowlany.); znajduje się w wodach Zalewu Kamieńskiego, niedaleko północnego brzegu Wyspy Chrząszczewskiej. Kamień został przyniesiony do Polski ze wschodniej Szwecji przez lądolód. Według legendy, po opanowaniu Pomorza w 1121 roku, Bolesław Krzywousty przyjmował defiladę żeglarzy stojąc właśnie na Królewskim Głazie. Od kamienia pochodzi także prawdopodobnie nazwa pobliskiej miejscowości, Kamienia Pomorskiego. Inne legendy dotyczą samego powstania kamienia – według jednej z nich, gdy ogromna ropucha siała spustoszenie w wodach Zalewu, bóg Trzygłów po wysłuchaniu modlitw spuścił na nią piorun zamieniając ją w kamień. Druga legenda wyjaśniająca pochodzenie głazu mówi o czarcie wygnanym z pobliskiego grodu, który obiecał znaleźć pewnemu olbrzymowi partnerkę, jeśli ten zniszczy ów gród. Podejrzliwy olbrzym chciał jednak najpierw zobaczyć partnerkę. Faktycznie, z wody wyłoniła się idealna kandydatka, jednak w momencie gdy zapiał kur, okazało się, że w wodach Zalewu zamiast partnerki dla olbrzyma stoi podstępny czart. Zdenerwowany olbrzym cisnął w niego ogromnym głazem. Ten chcąc uciec zamienił się w żabę, jednak nie zdążył i kamień przygniótł go, i więzi do dziś. Odmienną teorię na temat znaczenia kamienia narzutowego przedstawiają pasjonaci UFO – według nich kamień umieściły istoty pozaziemskie w ściśle określonym miejscu jako element siatki nawigacyjnej, a w jego wnętrzu kryje się odpowiednio do tego potrzebna aparatura. Przez ufologów kamień został określony symbolem A13 („A13 nadaje”).
-> Dębowi Bolesław – pomnikowemu dębowi o charakterystycznym kształcie, który rósł w pobliżu miejscowości Bagicz, w gminie Ustronie Morskie. W nocy z 31 maja na 1 czerwca 2016 r. dąb został powalony przez wichurę (Pozostałości Bolesława nie zostaną usunięte, pozostanie na miejscu jako pomnik przyrody, a obok zostanie posadzony genetycznie ten sam dąb z pędów pobranych w 2014 przez naukowców z instytutu Dendrologii PAN w Kórniku.). Bolesław miał około 400 lat, obwód wynosił 7 m, wysokość 32 m, a średnica korony miała 20 m.
-> Mofecie w Tyliczu – mofeta to chłodne wyziewy wulkaniczne, które uwalniają dwutlenek węgla, a fakt że gaz ten wydobywa się w wodzie, powoduje powstawanie bąbelków. Tylicka jest ponoć jedną z najokazalszych w Europie. została otoczona 11 połączonymi ze sobą kręgami. Każdy z nich ma średnicę i głębokość 1 metra, posiadają około 50 bulgotek i dychawek, a smak wody z każdego kręgu różni się między sobą. Do tego w pobliżu znajduje się altanka, gdzie można odpocząć. Pierwsze wzmianki o miejscowej mofecie pojawiły się jeszcze w XVI wieku. W ówczesnych dokumentach mowa o pozyskiwaniu "leśnego żelaza", czyli ochry, która wypływała z rozpadliny wraz z wodą i trafiała do miejscowych hut. Co ciekawe, tylicka mofeta miała wziąć udział w zimnowojennym wyścigu supermocarstw o podbój kosmosu: jednym z pomysłów na pozyskanie żywności kosmonautom podczas długich misji była hodowla w kosmosie jadalnych alg dzięki procesowi fotosyntezy, przy użyciu dwutlenku węgla będącego jednym z produktów przemiany materii u człowieka. Na początku lat 60. zeszłego wieku w Tyliczu powstał ośrodek mający badać możliwość produkcji takich alg, korzystając z naturalnych źródeł CO2. Oficjalnie badania miały służyć możliwości ich wykorzystania jako paszy dla zwierząt. Ujścia dwutlenku węgla obudowano kręgami, znad których zbierano ulatniający się gaz i odprowadzano go rurkami do donic, gdzie hodowano algi. Program badawczy zaowocował produktem jadalnym, który jednak okazał się nieprzydatny i mało przyjemny dla potencjalnych kosmonautów: podobno powodował biegunkę. Oficjalnie podano, że algi nie nadawały się na paszę – dlatego ośrodek zamknięto, a mofetę zasypano. Dopiero w 2011 roku dzięki środkom unijnym odkopano ją i oddano do zwiedzania.
Po przyjrzeniu się tym polecanym do zwiedzenia miejscom ustaliliśmy kolejne spotkanie na 25 lipca, jak zawsze, w Czytelni „Fabryka Kreatywności”.