24 listopada odbyło się kolejne ze spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta.
Pierwsze pół godziny minęło szybko na rozmowach i omawianiu bieżących tematów.
Przy kawie i słodkościach przeszliśmy do naszej krzyżówkowej rozgrzewki. Spośród rozwiązanych tego dnia krzyżówek najwięcej się nagłowiliśmy chyba nad „W cztery strony”, chociaż i „z przymrużeniem oka” miała dla nas swoje smaczki: „wysyłane do rozwiązań” („akuszerki”), „wyszła na papierosy” („bibuła”), czy też „toż to Grupa Trzymająca Myszkę” („klika”). Rozwiązaliśmy też kilka krótszych form, jak metagram czy „krzyżówka magiczna”.
Krzyżówkowy czas szybko nam minął i nadeszła pora na nasze prelekcje.
10 listopada, w przededniu Święta Niepodległości, miało miejsce kolejne z cyklicznych spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta.
Tradycyjnie spotkanie rozpoczęło się od omówienia lokalnych wydarzeń i wymiany nowinek. Czas szybko minął przy kawie i pogaduchach, więc grupa bez chwili zwłoki przeszła do szaradziarskiej rozgrzewki.
Poza klasyczną krzyżówką i krótkimi formami mieliśmy do czynienia również z ”z przymrużeniem oka”, która tego dnia jakoś nie chciała współpracować. Jak zawsze też, parokrotnie zabiła nam ćwieka: „zamieszanie ze śledzikiem” („galimatias”), „jedna kłusuje, druga meandruje” („amazonka”); było też hasło sezonowe („ja, Małysz Adam, nad słonie przedkładam!” – „mamuty”).
Po tych zmaganiach byliśmy bardziej niż gotowi do naszych prelekcji.
Kolejne z cyklicznych spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta odbyło się 27 października.
Przy kawie, w miłej atmosferze uczestnicy omawiali aktualne wydarzenia.
Nim się obejrzeliśmy, przyszła pora na naszą szaradziarską rozgrzewkę. Na początek szare komórki rozgrzaliśmy nad całostronicową klasyczną krzyżówką, która miała dla nas kilka zagwozdek: „… japońska, krzew ozdobny o czerwonych jagodach” („aukuba”) czy „brodziec…, ptak wędrowny z rodziny bekasowatych” („kwokacz”); przypomnieliśmy też sobie kilka określeń, np. „alegat” (przestarzale aneks, załącznik, ale też i dokument) lub „rajer” (czaple pióro ozdabiające damski kapelusz lub fryzurę).
Na deser natomiast rozwiązaliśmy krótkie formy o tematyce jesiennej.
Następnie przeszliśmy do naszych prelekcji – tego dnia podzielonych na trzy główne tematy.
13 października odbyło się kolejne z czwartkowych spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta. Jak zawsze rozmowa przy kawie i ciasteczkach minęła jak z bicza strzelił i, nim się obejrzeliśmy, przyszła pora na naszą krzyżówkową rozgrzewkę. Rozwiązaliśmy kilka krzyżówek, w tym dwuliterową i wrzecionową, a także naszą ulubioną (lub nie) „z przymrużeniem oka”. Ta ostatnia, jak zawsze, zaskoczyła nas meandrami ludzkich umysłów i pomysłów. Mieliśmy też kilka zagwozdek: „to się chwali-wystarczy przystrzyc rudobrodego” („dobro” – szok, nieprawdaż?) lub „rozproszyłem garnele, by mieć bąble na ciele” („alergen” – otóż, słowo „garnele” nie istnieje, należało je zatem zanagramować).
Po tej krzyżówce byliśmy gotowi przejść do prelekcji, podzielonej na dwa główne tematy.
Kolejne z cyklicznych spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu odbyło się, jak co dwa tygodnie, 29 września. Na początek, przy kawie, rozmawialiśmy na aktualne tematy i o tym, co lokalnie „w trawie piszczy”. Następnym punktem programu – tradycyjnie już – była krzyżówkowa rozgrzewka: rozwiązywaliśmy m.in. „bez jednej”, „wrzecionową” czy „jeden z dwóch”. Później, dla relaksu, zajęliśmy się też krótkimi formami: „skrótką”, anagramami, homonimem i palindromem. Czas nam szybko minął i nim się obejrzeliśmy, przeszliśmy do prelekcji, która tego dnia skupiała się na naszym ojczystym języku.
15 września odbyło się kolejne spotkanie Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta. Na początek uczestnicy rozmawiali na aktualne tematy, nie tylko o przetworach i wydarzeniach lokalnych, ale i o trwającym konflikcie. Czas szybko minął na dyskusjach, więc przeszliśmy do naszej krzyżówkowej rozgrzewki.
Kolejne z cyklicznych spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta odbyło się 18. sierpnia. Spotkanie zaczęliśmy od rozmów przy kawie na bieżące tematy. Następnie przeszliśmy do naszej krzyżówkowej rozgrzewki, rozwiązując liczne krzyżówki - w tym taką, w której wszystkie hasła były na literę „w” lub „Jolkę” z podpowiedzią w postaci umieszczenia w diagramie wszystkich liter „u”. Pomimo upału świetnie sobie poradziliśmy także z „Alfabetką” czy „Krzyżówką magiczną”. Czas nam szybko mijał, więc bez chwili zwłoki przeszliśmy do prelekcji.
7 lipca odbyło się kolejne z cyklicznych spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta. Na początek uczestnicy wspominali zabawne sytuacje z czasów swojej pracy oraz znajomych, którzy już odeszli. Było to gorzko – zabawne pół godziny i minęło przy kawie zanim się obejrzeliśmy. Przeszliśmy zatem do krzyżówkowej rozgrzewki. Tego dnia szliśmy po kolei, nie przebierając, by stopniować trudność, choć, jak zawsze, były i palindrom, i anagram i metagram. Rozwiązaliśmy też „krzyżówkę dwuliterową” i „krzyżówkę – szyfr”. Wtedy przeszliśmy do niełatwej tym razem „z przymrużeniem oka”, która nie szczędziła nam trudnych pytań: „pomocna, zwłaszcza gdy zbrodnię popełniono w palmiarni” („daktyloskopia”), „przyjemność z kubłami” („rozkosze”, choć dobrą chwilę się nad tym głowiliśmy), „tatko z czarnej rolki” („papa”). Poznaliśmy też ciekawą obelgę: „ależ bursztynka z tego maminsynka!” („mięczak”). Dalej rozwiązaliśmy „krzyżówkę ze szkotką”, „jednym ciągiem”, a nawet klasyczną krzyżówkę.
W czwartek, 9 czerwca odbyło się kolejne spotkanie Klubu Gimnastyki Umysłu „Erudyta”. Po omówieniu lokalnych wydarzeń przeszliśmy do krzyżówkowej rozgrzewki, zaczynając od niby- zwykłej, choć nieoczywistej krzyżówki, którą wspólnymi siłami udało nam się rozwiązać. Następnie musieliśmy odświeżyć w pamięci obecną lekturę klas trzecich, by móc rozszyfrować imiona zwierzęcych przyjaciół Doktora Dolittle’a. Później, zwarłszy szyki, zmierzyliśmy się z „Z przymrużeniem oka”. A tutaj, jak zawsze, zagwozdki: „Ford z batem” (Indiana Jones – my też najpierw myśleliśmy o samochodzie ;) ), „wznosi się i nie opada” (toast), czy też „ze słoiczka na lepik” (pikle – okazało się, że chodziło o „zwykły” anagram).
Jak co dwa tygodnie, w miniony czwartek spotkał się Klub Gimnastyki Umysłu "Erudyta". Po wstępnych pogaduchach przeszliśmy do naszej rozgrzewki krzyżówkowej: rozwiązaliśmy rebus, „ariadę”, czy logogryf, a nawet krzyżówkę „Na ostrzu noża” i udało nam się nie „iść na noże”. Przeszliśmy przez dużą, klasyczną krzyżówkę i „szaradkę” o trawce, by na koniec zmierzyć się z nią - „z przymrużeniem oka”. A tutaj, jak zawsze, cuda: „pani i ssaka z porożem” („IRENA”), „odmowa z uzasadnieniem” („NIEBO”), czy też „do noszenia śmiałych fotek” („AKTÓWKA”). Mając taką rozgrzewkę byliśmy gotowi na dalsze części.
W czwartek, 12.maja odbyło się kolejne z cyklicznych spotkań Klubu Gimnastyki Umysłu ERUDYTA. Na początek grupa rozmawiała o minionej majówce oraz planach na nadchodzący czas. Później przeszliśmy do krzyżówek - zaczęliśmy od najprostszych: anagramów, metagramu, czy kalamburu szufladkowego, i chociaż już połączenie homonimu z metagramem okazało się bardziej wymagające, nie poddaliśmy się i rozgryźliśmy je wszystkie. Krzyżówka wrzecionowa i alfabetka poszły nam jak z płatka. Diakrostych był już trudniejszy, wskoczyliśmy więc na wyższy bieg. Podobnie krzyżówka "zmień literę" okazała się wyzwaniem - jednak nie takie rzeczy nasi Erudyci rozwikłali! Nie mogliśmy też nie zmierzyć się z naszą Nemezis - krzyżówką "z przymrużeniem oka". A tutaj zetknęliśmy się na przykład z "pielęgniarzem pielęgnic" (czyli akwarystą), czy "członkiniami NSZZ 'Ul'" (chodziło o robotnice). Rozbawiły nas też i inne hasła, jak "nadaje się do dekoracji" (- medalistka) oraz "bywa, że sam w bloku" (- siatkarz).
Jak co dwa tygodnie, w czwartek, 28.kwietnia, odbyło się spotkanie Klubu Gimnastyki Umysłu Erudyta. Po rozmowie o planach na maj i majówkę przeszliśmy do rozgrzewki krzyżówkowej: anagramy, kalambur czy „krzyżówka wrzecionowa” to dla nas pestka! Dobrze nam też poszły – choć nie bez komplikacji - „Krzyżówka od Ado Z” oraz nieco absurdalna „Z przymrużeniem oka”. Nie poddaliśmy się i choć dosyć szybko grupa skojarzyła, że „gwiazda duńskich skoków” to Olsen (ten z gangu ;) ), o tyle nie dla wszystkich oczywistym było, że „ nasz narodowy ‘rozbitek’ patelniowy” to „niedzielny” schabowy.
Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Informacja o przetwarzaniu danych osobowych.